Muzeum Fryderyka Chopina jest ulubionym muzeum Zosi. Pewnie dlatego, że przeszła w nim cykl lekcji dotyczących kompozytora. Bardzo chętnie została naszą przewodniczką.
Oczywiście na początku musieliśmy poczekać....ale tylko 30 minut. Jak to zwykle bywa w tym czasie dziewczyny opróżniły zapasy, ponieważ były strasznie głodne (1,5h po śniadaniu). W tym czasie Zosia bez najmniejszych podpowiedzi rozwiązała całą kartę zadań.
Najważniejszą z sal i pierwszą w kolejności zwiedzania była sala multimedialna dla dzieci :)
Następnie Zosia pokazała nam (mamie i Mani) odlew dłoni Chopina, złoty zegarek i ołówek"do stukania". Na pytanie "czemu do stukania" opowiedziała jak to Fryderyk wystukiwał sobie melodię.
Kolejno mogłyśmy poskakać po "kółkach z muzyką", pootwierać grające szuflady (nawet wszystkie na raz) i przyjrzeć się fortepianowi Chopina.
W następnej kolejności zobaczyłyśmy teatr cieni, fortepian "żyrafiasty" i posłuchałyśmy muzyki kompozytora.
Zrobiłyśmy sobie pamiątkowe zdjęcia z popiersiem i portretami Fryderyka oraz weszłyśmy po magicznych schodach.
Na koniec wróciłyśmy do sali dla dzieci wysłuchać legendy o złotej kaczce, a także teatrzyku wymyślonego przez Frycka i jego siostrę Emilię.
Opuszczając muzeum postanowiłyśmy szybko tu wrócić, dlatego zapisałyśmy się na zajęcia muzyczne w najbliższą sobotę.